Rozdział I. Historia lubi się powtarzać.
Minęły trzy, może cztery lata od tamtej sytuacji. Jej życie wyglądało mniej więcej tak: szkoła, dom,
Szkoła, dom. W wakacje odżywały wszystkie kontakty, także i z Nim. Ale wszystko wyglądało tak jakby nie istniała przeszłość, aż do pewnych wakacji…. Kiedy to jej serce znowu zapragnęło kochać.
Był koniec lata. Podczas wczorajszej rozmowy do białego rana przez telefon, dowiedziała się, że On niedługo jedzie z ojcem w góry. Nie przejęła się tym za bardzo, no cóż są wakacje, każdy gdzieś jedzie.
Kumpel też ma do tego prawo, ale będzie kłopot jak zapomni obiecanej widokówki.
Niebo było już pełne gwiazd, wiał chłodny wiatr. Na zegarku dochodziła 2 nad ranem, ale nie przejmowała się tym. Nie chciała kończyć rozmowy, ponieważ uwielbiała słuchać Jego głosu.
Poprosiła Go, aby opowiedział jej bajkę na dobranoc. Była ona krótka, opowiadała o tym jak smok podbijał państwo. Poprosiła o drugą powiedział, że opowie kiedy indziej, że musi wymyśleć. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że dotrzyma słowa …
Czas podczas, którego był w górach minął szybko. Gdy wrócił dostała tą upragnioną widokówkę, która sprawiła jej ogromną radość. Nie miała w planach się w Nim zakochać, nawet nie myślała o tym, aby z Nim być, ale Jego kuzyn, a jej dobry przyjaciel zaczął ją do tego namawiać. Na początku się wahała, ale potem stwierdziła, że czemu nie?…
Widywali się codziennie w gronie znajomych, razem planowali weekendy, dobrze się dogadywali.
Pewnego dnia, trochę za namową wspomnianego już kolegi, podczas gdy siedzieli wszyscy razem wzięła Go na bok. Powiedziała mu, że chciała by z Nim spróbować być. On lekko zaskoczony powiedział, że musi się zastanowić i przemyśleć, że da znać.
Następnego dnia pewien kolega, dostał od dziadka pieniądze, więc postanowił, że kupi wszystkim piwa.
On i ona też tam byli. Wypiła już trochę i patrząc w Jego wielkie, błękitne oczy poczuła coś, czego jeszcze nigdy nie czuła. Serce podeszło jej do gardła, a w brzuchu poczuła mrowienie.
Alkohol odegrał swoją rolę, więc przypomniało jej się, że On jeszcze jej nie odpowiedział, a łzy napłynęły jej do oczu. Był już zmierzch, więc łatwo było jej się oddalić tak, by znajomi nie zauważyli.
Usiadła na ławce z butelką w ręce i zaczęła się nad sobą użalać. Nagle podszedł do niej kolega.
Spytał co się stało. Ona na początku się opierała, ale potem powiedziała o co chodzi, wtedy kumpel zaciągnął ją do pozostałych, a Jego wziął na bok. Za chwile On ją zawołał i poszła z Nim na tamtą ławkę. On tłumaczył jej się, że teraz ma zły okres w życiu, że pokłócił się z pewnymi osobami i musi najpierw to załatwić, potem, że ma już wszystkiego dość, że wie, że jest świetna i Go zrozumie, po chwili zaczęły lecieć im łzy. Przytulili się i płakali. Potem podeszli znajomi, bo trzeba było wracać do domu. Nikomu nie powiedzieli chociaż nalegali, dlaczego są smutni. W takiej atmosferze się rozeszli do domów.
Potem przyszła jesień. Ona coraz częściej o Nim myślała, chociaż rzadziej widywała. Trwał semestr szkolny, więc widywać można było się najlepiej w weekendy. Pewnego dnia jedna ze znajomych miała urodziny. Szła na nią z wielką radością w sercu, ponieważ wiedziała, że będzie tam On.
Połowę nocy przegadała ze swoim przyjacielem, który podniósł ją na duchu i dawał nadzieję na lepsze jutro. Moment, w którym zobaczyła jak wchodzi do namiotu z inną był dla niej koszmarem.
Niestety z tego koszmaru nie mogła się obudzić. Wypiła litry piwa, aby o tym nie myśleć, upiła się i leżała z innym, ale do niczego więcej nie potrafiła, nie chciała się posunąć. Miała nadzieję, że On widząc jak leży z innym podejdzie i ją zabierze, marząc o tym zasnęła.
Rano gdy wszyscy obudzili się na kacu i leżeli odpoczywając, ona nie mogła znaleźć sobie miejsca.
Zaparzyła sobie gorącą herbatę i z kubkiem w ręku chodziła po werandzie domku wpatrując się w spokojną wodę płynącą przed nim. Dziewczyna z którą całował się całą noc, przeprosiła ją, tłumacząc się, że to przez alkohol. On wraz z kuzynem musiał jechać do domu, a ona mimo dużej odległości na przystanek postanowiła ich odprowadzić. Wszystko co od Niego dostała w ten dzień to pocałunek w usta na pożegnanie. Ona wracając do domku nie czuła już do Niego żalu, było tak jakby tym pocałunkiem, zabrał od niej całą jej złość na Niego.
Następne tygodnie mijały szybko, widzieli się parę godzin co jakiś czas, a te dni zależnie od ich humorów mijały albo na kłótniach albo bardzo przyjemnie. Nagle wszystko się zmieniło. On zaczął przyjeżdżać częściej. Widywali się, przytulali, dużo rozmawiali. Ona często pisała mu że Go kocha, on nigdy nie powiedział jej o swoim zdaniu na jej temat. Pewnego dnia dowiedziała się od znajomych, że On rozmawiając z nimi powiedział im, że nigdy z Nią nie będzie, że mu się nie podoba. Ona postanowiła wyjaśnić sobie to z Nim.
-Wiesz słyszałam, że mówiłeś innym, że ze mną nie będziesz, wiec dlaczego nie możesz powiedzieć mi tego prosto w oczy ?! -Mówiła z goryczą w tonie.
-Nie słuchaj się innych, ja kieruje się sercem, nie tym co mówią innym. Przecież nigdy Ci nie powiedziałem, że z Tobą nie będę, no ale Ty już wiesz swoje, bo coś usłyszałaś od innych.
Ona słysząc te słowa, nie wiedziała już co ma robić, kochała Go i nie chciała Go stracić, ale ufała swoim znajomym, którzy chcieli dla niej dobrze. Zaufała Mu. Mimo, że nie powiedział nic konkretnego, ona chciała wierzyć w dobrą przyszłość.
Następne tygodnie mijały bardzo miło. Jej mama Go poznała i polubiła, On często przyjeżdżał i przesiadywał u Niej godzinami. Mimo, że znajomi dalej mówili, żeby zapomniała, że nie warto. Spotkała kilka dziewczyn, które też straciły dla Niego głowę, opowiadały jej swoje historie, ona wiedziała jakie są podobne do jej, ale nie chciała wierzyć w to, że u niej skończy się to tak samo. Nie chciała uwierzyć w to, że to tylko Jego zagrywka że później ją zostawi. Jej przyjaciel namawiał ją, aby zapomniała, obiecała, że spróbuje.
Spadł pierwszy śnieg, który wcale nie oznaczał ochłodzenia w jej sercu, było wręcz odwrotnie, ponieważ śnieg spowodował obniżenie temperatury, a obniżenie temperatury było dobrym motywem, do przytulania się na dworzu, co dobrze wykorzystywali.
Uwielbiała momenty, w których On sam z siebie podchodził i ją przytulał, pytając czy się stęskniła i czy Go kocha.. Uwielbiała gdy bawił się jej włosami, kochała smak Jego ust.
W drugi dzień świąt, Ona olała rodzinę, aby się z Nim spotkać. Przyszedł do Niej do domu z kuzynem, a zarazem jej przyjacielem. Gdy ona stała przy blacie, robiąc im kanapki, On podszedł, przytulił ją od tyłu szepcząc do ucha, że się stęsknił. Ona już się rozpływała, chciała powiedzieć Mu, że też tęskniła, przytulić, pocałować, ale spojrzała w bok, a Jej przyjaciel powiedział tylko:
-Pamiętaj o czym rozmawialiśmy.
-Pamiętam.
Odparła, a czar prysnął, odsunęła się od Niego. On zrobił smutną minę i rzekł ,,Ty chyba nie…”
Leżeli, oglądali film. On położył rękę na jej nodze, delikatnie krążył palcami po jej kolanie. Patrzył jej głęboko w oczy. Dawał nadzieję. Ona nie potrafiła tym razem się odsunąć. Włożyła mu ręce pod koszulkę, ogrzewając je sobie, przytuliła się do Niego. Na święta kupiła mu zapach Playboya, mówiąc, aby Go codziennie używał, ponieważ uwielbia zapach męskich perfum. Czuła niezwykła satysfakcje, gdy wąchając Go, czuła ten zapach. Potem wyszli na spacer, przyjechał jeszcze jeden kolega. Siedzieli na placu, a ona droczyła się z Nim, zabierając Mu Jego szalik Pogoni Szczecin, i uciekając przed Nim.
Gdy On ją złapał, zabierając szalik spojrzał w Jej oczy a Ona wyszeptała mu, że Go kocha. On powiedział tylko ,, W końcu powiedziałaś mi to w oczy, a nie pisząc sms’a” i odszedł. Potem odprowadziła ich na autobus, żegnając się tylko się do Niego przytuliła. Nie chciała już nic więcej, nie dzisiaj. Miała zbyt duży mętlik w głowie.
Wieczorem wysłała, mu Jego zdjęcie śmiesznie przebranego z podpiskiem ,,takiego Cie kocham”.
Rano wyszła z Nim i kolegą. Cały czas on wariował, przytulał , rozbawiał ją, gdy ona spytała się co się stało, odparł, że przecież napisałaś, że takiego mnie kochasz, spojrzał jej w oczka i się uśmiechnął.
Dzień minął szybko i wesoło.
Wieczorem spotkała się z jedną z Jego byłych, która pokazała jej sms’y od Niego, a także sms’y od innej dziewczyny, z którą nie dawno pisał. Ona się załamała. Postanowiła to wyjaśnić.
Następnego dnia spotkali się całą paczką na dworzu, ponieważ trzeba było ustalić Sylwestra.
Wzięła go na bok, on nie chętnie, ale zgodził się na rozmowę.
Ku jej rozczarowaniu, nie tłumaczył, nie zaprzeczył. Powiedział tylko, że skoro już wiem kto to, to po co pytam. Wieczór minął szybko, poszła z przyjacielem na spacer, zostawiając całą paczkę, na co On się obraził. Przyszedł czas Sylwestra. Ona spędziła go z przyjaciółką, przyjacielem i kumplem, a On z grupą ich wspólnych znajomych. Ledwo powiedzieli sobie, szczęśliwego nowego roku.Ona pod wpływem alkoholu i gry zwanej butelką,pocałowała się z dwoma innymi chłopakami. Kontakt z Nim coraz bardziej się psuł. Ona nie wiedziała dokładnie o co chodzi, postanowiła, że o nim zapomni. Przez ten czas płakała raz, może dwa. Gdy już jej myśli nie wypełniał On dni znowu stały się kolorowe, a chłopacy w szkole interesujący. Pewnego dnia, dokładniej w sobotę, wyszła na dwór z tymi dwoma kolegami z którymi spędzała Sylwestra i przyjaciółką, ale potem się rozeszli-one do jej domu zagrać w tzw. Play’a , oni do centrum handlowego. Popołudnie mijało spokojnie , aż do pewnego telefonu. Dzwonił przyjaciel, żeby otworzyć drzwi. Przeżyła szok, gdy otwierając drzwi zobaczyła przyjaciela z Nim. Wpuściła ich, On jak gdyby nigdy nic, chciał się przywitać, ale Ona tylko Go zmierzyła i poszła do pokoju. Serce waliło jej jak oszalałe, ale mózg wiedział ,że nie może kolejny raz mu ot tak przebaczyć, udać, że nic się nie stało, po tym jak znów przez Niego płakała i obiecywała sobie, że zapomni.
Spytała Go twardym , mało uprzejmym głosem, czy mógłby łaskawie wytłumaczyć o co chodziło mu przez te wszystkie dni, kiedy się nie odzywał, nie odpowiadał na wiadomości. Jak to On zaczął się tłumaczyć, że był zły,że to, że tamto. Siedzieli w ciszy. Później poszli na dwór, ona nie umiała dalej się gniewać… Przebaczyła, kolejny raz. Przecież miłości nie da ot tak się wymazać z serca…
Rozdział II. Marlboro, Ja, Ty i Noc. Pamiętasz?
Minęły kolejne miesiące. Wszystko układało się bardzo pomyślnie. Spotykali się prawie codziennie, Jej przyjaciel, a Jego kuzyn ,Jego dziewczyna, Ona, On. Dni mijały bardzo pozytywnie. Często się przytulali, całowali. Przyszedł czas ferii zimowych. Tak się złożyło, że Jej ojciec wyjechał za granice do pracy, a Jej mama miała szkolenie w innym mieście i miała wolny dom na noc. Pech chciał, że dziewczyna kuzyna wyjechała, więc siedzieli na początku w trójkę, a potem przyszedł jeszcze ich przyjaciel. Oczywiście nie obyło się bez alkoholu. Na początku było drętwo. Chłopacy grali na komputerach w popularną grę strzelniankę, ona siedziała i słuchała muzyki, która leciała w telewizji. Złośliwość rzeczy martwych spowodowała, że była to akurat lista 100 piosenek o miłości, a co druga z czymś jej się kojarzyła. Łącząc te piosenki i któreś piwo z kolei zaczęła smutać. Usiadła przy stole obok Niego. On widząc, że coś jest nie tak włączył w komputerze stronę internetową i zaczął pisać do Niej. ‘Co się stało’ Co jest’ ‘Powiedz’ … Na początku prosił by powiedziała, Ona upierała się, że wszystko jest w porządku, nie wiedziała co mu ma powiedzieć, że jest źle bo go za bardzo kocha?, czy, że wszystko jest w porządku, chociaż i tak zaważy, że nie?… więc milczała. Po dłuższym czasie proszenia przez Niego, aby powiedziała co się stało, jej oczy nie wytrzymały. Zaczęły lecieć pierwsze łzy. On coraz bardziej naciskał by powiedziała. ‘Czemu płaczesz?! Co się stało?!’ Ona z lekkim uśmieszkiem na ustach odpowiedziała, że oczy jej się pocą. On stwierdził , że muszą porozmawiać. Wstali i poszli porozmawiać na balkon. Odpalili papierosa. Ona milczała. Stali przy barierce, patrzyli w gwiazdy. Noc była wtedy wyjątkowo ładna i ciepła jak na środek zimy. Powiedziała mu, że wie że będzie żałować, że to mówi, ale chyba powinna zakończyć widywanie się z Nim, ponieważ ją to niszczy od środka. On odpowiedział, że jeśli ona tego bardzo chce to może się tak stać, ale czy jest sens niszczyć to co jest teraz to, że widują się prawie codziennie, że może do Niej przytulić się w każdej chwili, że przecież jest tak jak byśmy ze sobą byli. Ona powiedziała , że jest strasznie o Niego zazdrosna, On obiecał, że tylko z Nią tak robi, opowiedział o tym, jak na jego osiedlu wszyscy pytają czy jest z Nią, bo to wygląda jak by byli. Piszą, spotykają się , przytulają … Ale Jej brakowało tego, że mogła oficjalnie powiedzieć o Nim , że jest JEJ i Tylko Jej. On spytał się jej na co ma teraz ochotę, ona milczała, myśląc po co pyta skoro łatwo się domyśleć, że chciałaby się teraz w Niego wtulić , zapomnieć o wszystkich smutkach, zatracić w Nim. Spytał , czy chciałaby np.. Go teraz pocałować. Ona spojrzała i prawie wydusiła z siebie, że owszem. ‘Ale boisz się mojej reakcji ? ‘ ‘Może…’ ‘Skąd wiesz, że ja tego nie chce?!’ Podeszła, Przytuła Go i w tym momencie na balkon wpadł kuzyn… Obydwoje zmierzyli Go wzrokiem, ale On nic sobie z tego nie zrobił. Zapalił papierosa, postał z Nimi, pogadał i poszedł. Jemu zrobił się już zimno i chciał wrócić do domu, Ona go złapała, przytuliła… Odważyła Się tylko pocałować Go jak zawsze w usta… Wieczór minął szybko, trochę potańczyli, jeszcze wypili. Przyjaciel, ponieważ musiał rano jechać już zasnął wcześniej, Oni koło 4 nad ranem postanowili iść spać. Położyli się na łóżku, kuzyn na początku świrował, ale potem dał im spokój. Leżeli wtuleni w siebie, pod cieplutką kołdrą. Ich ręce poznawały ciało drugiej osoby. Dotykając jej powodował, że wszystkie komórki ciała zatrzymywały się, aby poczuć ciepło Jego rąk. Gdy drapał Ją po plecach, czuła przyjemne mrówki w brzuchu. Czuła, że tak mogłaby zasypiać codziennie… Szepnęli sobie słodkie ’Dobranoc’ dali buzi i powoli oddalili się w krainę snów, gdzie mogli razem być wszędzie.
Rano przyjaciel pojechał, On zostali w trójkę. Kuzyn poszedł grać przy komputerze, Oni wylegiwali się w łóżku . Zrobiła truskawki ze śmietaną, włączyli sobie horror. Leżeli wtuleni w siebie, co jakiś czas On gładził po jej ciele dłonią. Potem wygłupiali się na podłodze. Przyszedł czas, że musiał jechać do domu. Poczuła się jak mała dziewczynka, której rodzice zabrali ulubioną zabawkę, mówiąc, że wyczerpała dzienny limit. Pożegnali się i pojechał, Ona spędziła popołudnie na wylegiwaniu się z dobrą lekturą pod kocykiem.
Minęły trzy, może cztery lata od tamtej sytuacji. Jej życie wyglądało mniej więcej tak: szkoła, dom,
Szkoła, dom. W wakacje odżywały wszystkie kontakty, także i z Nim. Ale wszystko wyglądało tak jakby nie istniała przeszłość, aż do pewnych wakacji…. Kiedy to jej serce znowu zapragnęło kochać.
Był koniec lata. Podczas wczorajszej rozmowy do białego rana przez telefon, dowiedziała się, że On niedługo jedzie z ojcem w góry. Nie przejęła się tym za bardzo, no cóż są wakacje, każdy gdzieś jedzie.
Kumpel też ma do tego prawo, ale będzie kłopot jak zapomni obiecanej widokówki.
Niebo było już pełne gwiazd, wiał chłodny wiatr. Na zegarku dochodziła 2 nad ranem, ale nie przejmowała się tym. Nie chciała kończyć rozmowy, ponieważ uwielbiała słuchać Jego głosu.
Poprosiła Go, aby opowiedział jej bajkę na dobranoc. Była ona krótka, opowiadała o tym jak smok podbijał państwo. Poprosiła o drugą powiedział, że opowie kiedy indziej, że musi wymyśleć. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że dotrzyma słowa …
Czas podczas, którego był w górach minął szybko. Gdy wrócił dostała tą upragnioną widokówkę, która sprawiła jej ogromną radość. Nie miała w planach się w Nim zakochać, nawet nie myślała o tym, aby z Nim być, ale Jego kuzyn, a jej dobry przyjaciel zaczął ją do tego namawiać. Na początku się wahała, ale potem stwierdziła, że czemu nie?…
Widywali się codziennie w gronie znajomych, razem planowali weekendy, dobrze się dogadywali.
Pewnego dnia, trochę za namową wspomnianego już kolegi, podczas gdy siedzieli wszyscy razem wzięła Go na bok. Powiedziała mu, że chciała by z Nim spróbować być. On lekko zaskoczony powiedział, że musi się zastanowić i przemyśleć, że da znać.
Następnego dnia pewien kolega, dostał od dziadka pieniądze, więc postanowił, że kupi wszystkim piwa.
On i ona też tam byli. Wypiła już trochę i patrząc w Jego wielkie, błękitne oczy poczuła coś, czego jeszcze nigdy nie czuła. Serce podeszło jej do gardła, a w brzuchu poczuła mrowienie.
Alkohol odegrał swoją rolę, więc przypomniało jej się, że On jeszcze jej nie odpowiedział, a łzy napłynęły jej do oczu. Był już zmierzch, więc łatwo było jej się oddalić tak, by znajomi nie zauważyli.
Usiadła na ławce z butelką w ręce i zaczęła się nad sobą użalać. Nagle podszedł do niej kolega.
Spytał co się stało. Ona na początku się opierała, ale potem powiedziała o co chodzi, wtedy kumpel zaciągnął ją do pozostałych, a Jego wziął na bok. Za chwile On ją zawołał i poszła z Nim na tamtą ławkę. On tłumaczył jej się, że teraz ma zły okres w życiu, że pokłócił się z pewnymi osobami i musi najpierw to załatwić, potem, że ma już wszystkiego dość, że wie, że jest świetna i Go zrozumie, po chwili zaczęły lecieć im łzy. Przytulili się i płakali. Potem podeszli znajomi, bo trzeba było wracać do domu. Nikomu nie powiedzieli chociaż nalegali, dlaczego są smutni. W takiej atmosferze się rozeszli do domów.
Potem przyszła jesień. Ona coraz częściej o Nim myślała, chociaż rzadziej widywała. Trwał semestr szkolny, więc widywać można było się najlepiej w weekendy. Pewnego dnia jedna ze znajomych miała urodziny. Szła na nią z wielką radością w sercu, ponieważ wiedziała, że będzie tam On.
Połowę nocy przegadała ze swoim przyjacielem, który podniósł ją na duchu i dawał nadzieję na lepsze jutro. Moment, w którym zobaczyła jak wchodzi do namiotu z inną był dla niej koszmarem.
Niestety z tego koszmaru nie mogła się obudzić. Wypiła litry piwa, aby o tym nie myśleć, upiła się i leżała z innym, ale do niczego więcej nie potrafiła, nie chciała się posunąć. Miała nadzieję, że On widząc jak leży z innym podejdzie i ją zabierze, marząc o tym zasnęła.
Rano gdy wszyscy obudzili się na kacu i leżeli odpoczywając, ona nie mogła znaleźć sobie miejsca.
Zaparzyła sobie gorącą herbatę i z kubkiem w ręku chodziła po werandzie domku wpatrując się w spokojną wodę płynącą przed nim. Dziewczyna z którą całował się całą noc, przeprosiła ją, tłumacząc się, że to przez alkohol. On wraz z kuzynem musiał jechać do domu, a ona mimo dużej odległości na przystanek postanowiła ich odprowadzić. Wszystko co od Niego dostała w ten dzień to pocałunek w usta na pożegnanie. Ona wracając do domku nie czuła już do Niego żalu, było tak jakby tym pocałunkiem, zabrał od niej całą jej złość na Niego.
Następne tygodnie mijały szybko, widzieli się parę godzin co jakiś czas, a te dni zależnie od ich humorów mijały albo na kłótniach albo bardzo przyjemnie. Nagle wszystko się zmieniło. On zaczął przyjeżdżać częściej. Widywali się, przytulali, dużo rozmawiali. Ona często pisała mu że Go kocha, on nigdy nie powiedział jej o swoim zdaniu na jej temat. Pewnego dnia dowiedziała się od znajomych, że On rozmawiając z nimi powiedział im, że nigdy z Nią nie będzie, że mu się nie podoba. Ona postanowiła wyjaśnić sobie to z Nim.
-Wiesz słyszałam, że mówiłeś innym, że ze mną nie będziesz, wiec dlaczego nie możesz powiedzieć mi tego prosto w oczy ?! -Mówiła z goryczą w tonie.
-Nie słuchaj się innych, ja kieruje się sercem, nie tym co mówią innym. Przecież nigdy Ci nie powiedziałem, że z Tobą nie będę, no ale Ty już wiesz swoje, bo coś usłyszałaś od innych.
Ona słysząc te słowa, nie wiedziała już co ma robić, kochała Go i nie chciała Go stracić, ale ufała swoim znajomym, którzy chcieli dla niej dobrze. Zaufała Mu. Mimo, że nie powiedział nic konkretnego, ona chciała wierzyć w dobrą przyszłość.
Następne tygodnie mijały bardzo miło. Jej mama Go poznała i polubiła, On często przyjeżdżał i przesiadywał u Niej godzinami. Mimo, że znajomi dalej mówili, żeby zapomniała, że nie warto. Spotkała kilka dziewczyn, które też straciły dla Niego głowę, opowiadały jej swoje historie, ona wiedziała jakie są podobne do jej, ale nie chciała wierzyć w to, że u niej skończy się to tak samo. Nie chciała uwierzyć w to, że to tylko Jego zagrywka że później ją zostawi. Jej przyjaciel namawiał ją, aby zapomniała, obiecała, że spróbuje.
Spadł pierwszy śnieg, który wcale nie oznaczał ochłodzenia w jej sercu, było wręcz odwrotnie, ponieważ śnieg spowodował obniżenie temperatury, a obniżenie temperatury było dobrym motywem, do przytulania się na dworzu, co dobrze wykorzystywali.
Uwielbiała momenty, w których On sam z siebie podchodził i ją przytulał, pytając czy się stęskniła i czy Go kocha.. Uwielbiała gdy bawił się jej włosami, kochała smak Jego ust.
W drugi dzień świąt, Ona olała rodzinę, aby się z Nim spotkać. Przyszedł do Niej do domu z kuzynem, a zarazem jej przyjacielem. Gdy ona stała przy blacie, robiąc im kanapki, On podszedł, przytulił ją od tyłu szepcząc do ucha, że się stęsknił. Ona już się rozpływała, chciała powiedzieć Mu, że też tęskniła, przytulić, pocałować, ale spojrzała w bok, a Jej przyjaciel powiedział tylko:
-Pamiętaj o czym rozmawialiśmy.
-Pamiętam.
Odparła, a czar prysnął, odsunęła się od Niego. On zrobił smutną minę i rzekł ,,Ty chyba nie…”
Leżeli, oglądali film. On położył rękę na jej nodze, delikatnie krążył palcami po jej kolanie. Patrzył jej głęboko w oczy. Dawał nadzieję. Ona nie potrafiła tym razem się odsunąć. Włożyła mu ręce pod koszulkę, ogrzewając je sobie, przytuliła się do Niego. Na święta kupiła mu zapach Playboya, mówiąc, aby Go codziennie używał, ponieważ uwielbia zapach męskich perfum. Czuła niezwykła satysfakcje, gdy wąchając Go, czuła ten zapach. Potem wyszli na spacer, przyjechał jeszcze jeden kolega. Siedzieli na placu, a ona droczyła się z Nim, zabierając Mu Jego szalik Pogoni Szczecin, i uciekając przed Nim.
Gdy On ją złapał, zabierając szalik spojrzał w Jej oczy a Ona wyszeptała mu, że Go kocha. On powiedział tylko ,, W końcu powiedziałaś mi to w oczy, a nie pisząc sms’a” i odszedł. Potem odprowadziła ich na autobus, żegnając się tylko się do Niego przytuliła. Nie chciała już nic więcej, nie dzisiaj. Miała zbyt duży mętlik w głowie.
Wieczorem wysłała, mu Jego zdjęcie śmiesznie przebranego z podpiskiem ,,takiego Cie kocham”.
Rano wyszła z Nim i kolegą. Cały czas on wariował, przytulał , rozbawiał ją, gdy ona spytała się co się stało, odparł, że przecież napisałaś, że takiego mnie kochasz, spojrzał jej w oczka i się uśmiechnął.
Dzień minął szybko i wesoło.
Wieczorem spotkała się z jedną z Jego byłych, która pokazała jej sms’y od Niego, a także sms’y od innej dziewczyny, z którą nie dawno pisał. Ona się załamała. Postanowiła to wyjaśnić.
Następnego dnia spotkali się całą paczką na dworzu, ponieważ trzeba było ustalić Sylwestra.
Wzięła go na bok, on nie chętnie, ale zgodził się na rozmowę.
Ku jej rozczarowaniu, nie tłumaczył, nie zaprzeczył. Powiedział tylko, że skoro już wiem kto to, to po co pytam. Wieczór minął szybko, poszła z przyjacielem na spacer, zostawiając całą paczkę, na co On się obraził. Przyszedł czas Sylwestra. Ona spędziła go z przyjaciółką, przyjacielem i kumplem, a On z grupą ich wspólnych znajomych. Ledwo powiedzieli sobie, szczęśliwego nowego roku.Ona pod wpływem alkoholu i gry zwanej butelką,pocałowała się z dwoma innymi chłopakami. Kontakt z Nim coraz bardziej się psuł. Ona nie wiedziała dokładnie o co chodzi, postanowiła, że o nim zapomni. Przez ten czas płakała raz, może dwa. Gdy już jej myśli nie wypełniał On dni znowu stały się kolorowe, a chłopacy w szkole interesujący. Pewnego dnia, dokładniej w sobotę, wyszła na dwór z tymi dwoma kolegami z którymi spędzała Sylwestra i przyjaciółką, ale potem się rozeszli-one do jej domu zagrać w tzw. Play’a , oni do centrum handlowego. Popołudnie mijało spokojnie , aż do pewnego telefonu. Dzwonił przyjaciel, żeby otworzyć drzwi. Przeżyła szok, gdy otwierając drzwi zobaczyła przyjaciela z Nim. Wpuściła ich, On jak gdyby nigdy nic, chciał się przywitać, ale Ona tylko Go zmierzyła i poszła do pokoju. Serce waliło jej jak oszalałe, ale mózg wiedział ,że nie może kolejny raz mu ot tak przebaczyć, udać, że nic się nie stało, po tym jak znów przez Niego płakała i obiecywała sobie, że zapomni.
Spytała Go twardym , mało uprzejmym głosem, czy mógłby łaskawie wytłumaczyć o co chodziło mu przez te wszystkie dni, kiedy się nie odzywał, nie odpowiadał na wiadomości. Jak to On zaczął się tłumaczyć, że był zły,że to, że tamto. Siedzieli w ciszy. Później poszli na dwór, ona nie umiała dalej się gniewać… Przebaczyła, kolejny raz. Przecież miłości nie da ot tak się wymazać z serca…
Rozdział II. Marlboro, Ja, Ty i Noc. Pamiętasz?
Minęły kolejne miesiące. Wszystko układało się bardzo pomyślnie. Spotykali się prawie codziennie, Jej przyjaciel, a Jego kuzyn ,Jego dziewczyna, Ona, On. Dni mijały bardzo pozytywnie. Często się przytulali, całowali. Przyszedł czas ferii zimowych. Tak się złożyło, że Jej ojciec wyjechał za granice do pracy, a Jej mama miała szkolenie w innym mieście i miała wolny dom na noc. Pech chciał, że dziewczyna kuzyna wyjechała, więc siedzieli na początku w trójkę, a potem przyszedł jeszcze ich przyjaciel. Oczywiście nie obyło się bez alkoholu. Na początku było drętwo. Chłopacy grali na komputerach w popularną grę strzelniankę, ona siedziała i słuchała muzyki, która leciała w telewizji. Złośliwość rzeczy martwych spowodowała, że była to akurat lista 100 piosenek o miłości, a co druga z czymś jej się kojarzyła. Łącząc te piosenki i któreś piwo z kolei zaczęła smutać. Usiadła przy stole obok Niego. On widząc, że coś jest nie tak włączył w komputerze stronę internetową i zaczął pisać do Niej. ‘Co się stało’ Co jest’ ‘Powiedz’ … Na początku prosił by powiedziała, Ona upierała się, że wszystko jest w porządku, nie wiedziała co mu ma powiedzieć, że jest źle bo go za bardzo kocha?, czy, że wszystko jest w porządku, chociaż i tak zaważy, że nie?… więc milczała. Po dłuższym czasie proszenia przez Niego, aby powiedziała co się stało, jej oczy nie wytrzymały. Zaczęły lecieć pierwsze łzy. On coraz bardziej naciskał by powiedziała. ‘Czemu płaczesz?! Co się stało?!’ Ona z lekkim uśmieszkiem na ustach odpowiedziała, że oczy jej się pocą. On stwierdził , że muszą porozmawiać. Wstali i poszli porozmawiać na balkon. Odpalili papierosa. Ona milczała. Stali przy barierce, patrzyli w gwiazdy. Noc była wtedy wyjątkowo ładna i ciepła jak na środek zimy. Powiedziała mu, że wie że będzie żałować, że to mówi, ale chyba powinna zakończyć widywanie się z Nim, ponieważ ją to niszczy od środka. On odpowiedział, że jeśli ona tego bardzo chce to może się tak stać, ale czy jest sens niszczyć to co jest teraz to, że widują się prawie codziennie, że może do Niej przytulić się w każdej chwili, że przecież jest tak jak byśmy ze sobą byli. Ona powiedziała , że jest strasznie o Niego zazdrosna, On obiecał, że tylko z Nią tak robi, opowiedział o tym, jak na jego osiedlu wszyscy pytają czy jest z Nią, bo to wygląda jak by byli. Piszą, spotykają się , przytulają … Ale Jej brakowało tego, że mogła oficjalnie powiedzieć o Nim , że jest JEJ i Tylko Jej. On spytał się jej na co ma teraz ochotę, ona milczała, myśląc po co pyta skoro łatwo się domyśleć, że chciałaby się teraz w Niego wtulić , zapomnieć o wszystkich smutkach, zatracić w Nim. Spytał , czy chciałaby np.. Go teraz pocałować. Ona spojrzała i prawie wydusiła z siebie, że owszem. ‘Ale boisz się mojej reakcji ? ‘ ‘Może…’ ‘Skąd wiesz, że ja tego nie chce?!’ Podeszła, Przytuła Go i w tym momencie na balkon wpadł kuzyn… Obydwoje zmierzyli Go wzrokiem, ale On nic sobie z tego nie zrobił. Zapalił papierosa, postał z Nimi, pogadał i poszedł. Jemu zrobił się już zimno i chciał wrócić do domu, Ona go złapała, przytuliła… Odważyła Się tylko pocałować Go jak zawsze w usta… Wieczór minął szybko, trochę potańczyli, jeszcze wypili. Przyjaciel, ponieważ musiał rano jechać już zasnął wcześniej, Oni koło 4 nad ranem postanowili iść spać. Położyli się na łóżku, kuzyn na początku świrował, ale potem dał im spokój. Leżeli wtuleni w siebie, pod cieplutką kołdrą. Ich ręce poznawały ciało drugiej osoby. Dotykając jej powodował, że wszystkie komórki ciała zatrzymywały się, aby poczuć ciepło Jego rąk. Gdy drapał Ją po plecach, czuła przyjemne mrówki w brzuchu. Czuła, że tak mogłaby zasypiać codziennie… Szepnęli sobie słodkie ’Dobranoc’ dali buzi i powoli oddalili się w krainę snów, gdzie mogli razem być wszędzie.
Rano przyjaciel pojechał, On zostali w trójkę. Kuzyn poszedł grać przy komputerze, Oni wylegiwali się w łóżku . Zrobiła truskawki ze śmietaną, włączyli sobie horror. Leżeli wtuleni w siebie, co jakiś czas On gładził po jej ciele dłonią. Potem wygłupiali się na podłodze. Przyszedł czas, że musiał jechać do domu. Poczuła się jak mała dziewczynka, której rodzice zabrali ulubioną zabawkę, mówiąc, że wyczerpała dzienny limit. Pożegnali się i pojechał, Ona spędziła popołudnie na wylegiwaniu się z dobrą lekturą pod kocykiem.
